Kultura osobista może być pojęciem względnym. Bo dla każdego może znaczyć, co innego, mimo że w świadomości ogółu ogólny zarys kulturalnego zachowania z pewnością jest obecny. Jednak niektórzy są bardziej tolerancyjni, inni z kolei nie wybaczają nawet najdrobniejszych potknięć. Zwłaszcza surowi w ocenach są ludzie starsi. Sami siebie uważają za wzór do naśladowania, bo i niewątpliwie potrafią zachowywać się nienagannie. Ale czy tylko kultura osobista jest domeną starszych? Oznacza to, że młodzi są nieokrzesani i w ogóle nie mają dobrych manier? A może to tylko stereotypowe myślenie pozwala wysuwać taki, a nie inny wniosek?
Dużo się słyszy w tych czasach o wulgarnym i nagannym zachowaniu ludzi młodych. Nie tylko nastolatków, ale nawet i osób studiujących, a także pracujących, którzy jednak swoim wiekiem nie są jeszcze zaawansowani. W książkach, czy podczas rozmowy można spotkać przykłady braku manier młodych. Słownictwo przesycone przekleństwami i obraźliwymi zwrotami, taka sama albo i podobna gestykulacja, wyzywający strój, czy makijaż, a także to, że w sytuacjach oficjalnych zupełnie nie umie się współczesna młodzież zachować. Traktuje z rozluźnieniem kontakty z osobami posuniętymi już w wieku, co jest odbierane jako rażący błąd towarzyski.
Przecież zachowanie powinno być dostosowane do sytuacji. Powszechnie uważa się za wzór manier i stosowanej etykiety pokolenie starsze, te które nawet może sięgać czasów dwudziestolecia międzywojennego, skąd pochodzą najlepsze zwyczaje, a nawet obyczaje. To oni stanowią elitę polskiego społeczeństwa, dając sobą przykład jak należy postępować. Nauczeni starych manier, przestrzegają ich skrupulatnie, a tym samym starają się, aby dobre wychowanie nie zatarło się z czasem, a wręcz przeszło na młodych – być może na ich wnuków lub prawnuków. Nieraz mogą jednak złapać się za głowę, bo młodzież nie jest zbyt skora do nauki, a nie pomagają nawet prośby i groźby rodziców. Są jednak i takie osoby w społeczeństwie, które nie uległy moralnemu zepsuciu. Z domu wyniosły należyte wychowanie, którego starają się przestrzegać przy każdej okazji. Nie można im ująć kultury, bo ona przypięta jest do nich nierozerwalnie. To oni mogą służyć przykładem dla starszych, że jednak młodzi nie są tak do końca zepsuci. A kultura osobista to nie tylko domena starszych.
Być może do grona tych osób, które potrafią zachować się należycie, nie wzbudzać powszechnego zgorszenia, ani oburzenia, należą ci, których dziadkowie przyłożyli niejedną cegiełkę do wychowania. Pokolenie starszych miało ogromny wpływ na ich osobowość. Starali się, aby ich wnuk nie znał wulgarnych zwrotów, bo nie używano ich w domu. Przekazali wiedzę, co do odpowiedniego stroju, takiego które nie wyróżnia się zbytnio z tłumu, ale także nie jest stare, czy niemodne. Możliwe, że babcie pokazały wnuczkom jak nadążać za modą jednocześnie, nie budząc kontrowersji. Przecież znane są takie stroje, które od lat nie wychodzą z mody, a nadają się na każdą okazję. Rodzice tych dzieci nie okazywali niezadowolenie z pomocy okazanej przez starszych. Nie mieli nawet powodów ku narzekaniom, a w obliczu takiego nienagannego wychowania mogą być tylko wdzięczni.
Są też i ci, których dziadkowie nie brali udziału w kształtowaniu ich sposobu bycia. Możliwe, że sami dostosowują się do sytuacji, intuicyjnie wyczuwając jak mają się zachować. Możliwe jest jednak i to, że to ich rodzice mieli wpływ na dobre maniery – możliwe i nawet jest to bardzo prawdopodobne. Sami, dobrze wychowani, przekazali zwyczaje i panujące w społeczeństwie obyczaje dzieciom, a ci nawet, jeśli ich znajomi rozrabiają i zachowują się nieprzyzwoicie, nie starają się do nich upodabniać. Starszym osobom, gdy mają ku temu okazję, starają się pomóc. Przywitają się zawsze z sąsiadem, a do nauczycieli i pedagogów nie powiedzieli nigdy niegrzecznego zdania. W miejscach publicznych nie używają wulgaryzmów, a nawet jeśli zdarzy im się przekląć to robią to w zaciszu własnego domu. Po prostu starają się nie przynieść wstydu swoim rodzicom, którzy starali się ich wychować na porządnych ludzi. Przynajmniej w taki sposób mogą podziękować im za lata wysiłku.
Prawdopodobnie kulturalni młodzi ludzie stanowią niewielką część społeczeństwa, dlatego też są mało widoczni i stąd pogląd, że tylko starsze osoby zachowuj a się kulturalnie. Pokolenie, które pamięta czasy dawne, ma ku takiej tezie liczne powody. Nastolatki w tych czasach lubią szokować, a nawet dążą do tego, aby być w centrum zainteresowania, tylko że wraz z tym zainteresowaniem nierzadko idzie także zszokowanie i dezaprobata. Młodzi chcą być akceptowani przez swoje towarzystwo, dążą do tego, żeby być lubianymi i podziwianymi. To oni niby mają wyznaczać trendy. Szkoda tylko, że czasami nie wezmą swojego zachowania pod rozwagę. Nie zastanowią się, czy niektóre ich wystąpienia (i to nawet publiczne) przystoją i są przez wszystkich odbierane jako poprawne. Starszym potrafią, potocznie mówiąc, zwiędnąć uszy, gdy chociażby na przystankach autobusowych wsłuchają się w dialog nastolatków. Potrafią też złapać się za głowę, widząc ich niektóre zachowania. Jednak formułując zdanie, że w młodym pokoleniu panuje brak kultury, a nawet obecna jest rozwiązłość, mogliby przez dłuższą chwilę przeanalizować, czy jednak nie jest to niesłusznie zgeneralizowane. Przecież i oni sami mogliby podać przynajmniej jeden przykład młodego człowiek, któremu dobrych manier nie można ująć. A zatem śmiało można by zawierzyć, że to nie jedyny przypadek. Pomimo tego że stanowią mniejszość, są obecni w społeczeństwie. Trzeba tylko chcieć ich zauważyć. Oni nie ukrywają się specjalnie, ale nie mają aż takiej siły przebicia, gdyż ich celem nie jest zwrócenie na siebie uwagi. Może starsi sami powinni rozejrzeć się dookoła siebie i w tłumie wypatrzeć tych spokojnych młodych, których przecież ich niemiłe opinie o młodzieży, bolą najbardziej. Kultura osobista nie jest tylko domeną starszych. Istnieją przykłady młodych, którzy także ją posiadają i starają nie zatracić. Wydaje się, że to oni stanowią przynajmniej cień nadziei, że nastolatki, a także ci troszkę starsi, ale jeszcze wciąż młodzi, nie są zepsuci do szpiku kości. Jeśli się tylko zechce, można ich nawet spotkać. Przecież to wcale nie jest trudne…